Pages

Monday 4 April 2011

trochę takich prywatnych, mega nudnych przemyśleń o samej sobie

Hm.
Od kiedy rok temu poszłam na studia dziwiło mnie strasznie to, że ludzie są dla mnie mili.
Od tego roku, to już całkiem...
Szczerze, to nigdy nie myślałam, że staną się jedną z tych "lubianych" osób w jakiejkolwiek szkole. nie zależało mi też na tym. zawsze byłam niewidoczna lub po prostu zbyt "dziwna" dla większości ludzi.
Mam pełno kompleksów.
do 5-6 klasy podstawówki byłam szersza niż wyższa. nie wiem czemu, może to była kwestia hormonów? nie wiem. ale wszyscy się zawsze ze mnie śmiali.... sprawiało mi to duży ból, jak można się domyśleć.
W 6 klasie nagle zupełnie znikąd bardzo schudłam, ale wyglądałam jak istny szkielet co też od razu wywołało podejrzenia, że może mam anoreksję albo bulimię. Ale nie no, spokojnie. Dalej jadłam wszystko tak samo i robiłam wszystko tak samo jak wcześniej. może to znowu były hormony.
Jednak fakt, że przestałam być tłustym prosiakiem nie zmienił tego, że dalej się ze mnie śmiali. Tym razem, bo byłam blada i płaska. No cóż, widać ludzie w tym wieku nie mają gorszych problemów niż wytykanie komuś, że ma jasną skórę (-_-) srsly, wtf..
No cóż, potem wyprowadziłam się ze swojego miasta do innego, po 2 klasie gimnazjum. Nie było mi lekko, znowu było podobnie. Byłam smutna i zła na siebie, że nie wyglądam jak inne dziewczyny.
Problemem było dla wszystkich (i wtedy też dla mnie...), że byłam dalej "gruba", płaska, blada... do tego dochodziły jeszcze inne problemy natury kosmetycznej, o których nie chcę i nie będę mówiła publicznie.
W liceum zaczęły się też podejrzenia o moją niby inną orientację (proszę nie zrozumieć mnie źle! nie jestem przeciwko ŻADNEJ orientacji, pod warunkiem, że nie krzywdzi się przez to innych!), bo nie miałam chłopaka... Jezu, ale to żenujące, że ludzi to tak interesowało. Po prostu nie miałam. Podobali mi się Azjaci, od małego. I co mam z tym zrobić? Pójść do pierwszego lepszego białego tylko po to, żeby udowodnić innym, że jestem "normalna" ? Nie no, aż taka zdesperowana to nigdy nie byłam więc... olałam sprawę. Chyba wtedy stałam się też bardziej aseksualna niż dotychczas. No i oczywiście wszystkie moje poprzednie doświadczenia z chłopakami, którym się podobałam były straszne. To byli ludzie, którzy mnie nachodzili, psychiczni. Chcieli mi zrobić krzywdę, jeden chciał mnie udusić, inny znowu obiecał, że połamie mi ręce i nogi, wspinali mi się po rynnie do okna itd.... eh, długo by mówić... I szcze powiem - tak, boję się chłopaków. Zawsze miałam kolegów, ale to było takiej dziecinnej natury... no wiadomo, zabawa na podwórku, gra w nogę czy łażenie po drzewach. Byłam raczej kolegą dla nich. Zawsze. Ale mi to pasowało. A teraz, kiedy jestem dorosła i czasami zdarza się, że ktoś mnie traktuje trochę hmmm... poważniej niż jako "kolegę" nie umiem sobie z tym poradzić. Poza tym, że to zwykle są biali chłopcy. Eh, nie. Nie jestem żadną rasistką, to nie o to chodzi. Niech mi nikt nie pieprzy, że wygląd nie ma znaczenia, bo to jednak jest rzecz, która nas przyciąga do innej osoby, odpycha od niej, lub jesteśmy wobec niej obojętni. Mi się podobają Azjaci. Ja wiem, że to faceci jak wszyscy. Ale fizycznie podobają mi się bardziej (nie brać zbyt dosłownie, nie rzuciłabym się na każdego, bo "skośny" -.- ).
No cóż, wracając jednak ogólnie do teraźniejszości.
Powiedziano mi tu, że jestem przecież ładna, urocza i fajnie jest ze mną przebywać. Mam wielu znajomych, wydaje mi się nawet, że ludzie mnie po prostu... lubią. Za całokształt. nikt nie rozdrabnia się już nad każdym oddzielnym kawałeczkiem mnie. Ale jednak wciąż nie umiem zaakceptować siebie.
Nienawidzę tego, jak wyglądam. Dalej widzę siebie grubą, paskudną idiotką. Żałosną po prostu...
Nie wiem dlaczego chcą mnie na tym pokazie mody. Zamiast iść na dietę, to ja się obżeram ciągle i nie mogę przestać ani wytrwać w postanowieniu. Moi znajomi, przyjaciele... są dla po prostu mili. Nie wiem, nie umiem przyjmować ich słów na poważnie. Mówią mi tak, bo mnie lubią. i że niby ja nie widzę jak naprawdę jest...

No cóż, pomarudziłam sobie. Czas iść.
o, btw... właśnie się dowiedziałam, że moja podróż do Japonii w tym roku prawdopodobnie się nie odbędzie. Super. Czyli w trakcie studiów tam nie pojadę.

Ogólnie fajnie...


Miru

No comments:

Post a Comment